„Ja tego nie rozumiem. Argumentacja prezydenta mnie nie przekonuje. Jeżeli to miała być złośliwość wobec radnych, to jest to śmieszne posługiwanie się takimi metodami. Prezydent więcej czasu powinien poświęcić na zmiany w mieście, a nie w urzędzie – mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej”.
Takiej treści wypowiedź Tomasza Kacprzaka (PO) zanotował „EI” 3 października 2009 r. Chodziło o to, że ówczesny prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki przesunął Annę Kuźmicką, rzeczniczkę Rady Miejskiej, na zastępcę rzecznika prasowego prezydenta Łodzi. Dziś Kuźmicką chce zwolnić prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO), następczyni Kropiwnickiego. Zwolnić, nie przesunąć na inne stanowisko, bo prezydent szykuje restrukturyzację urzędu. W tle zapowiedzi zwolnienia jest konflikt o budżet, bo opozycja w Radzie Miejskiej ma większość i tenże budżet przeszedł z jej poprawkami, min. tą, która daje radnym 300 tys. zł na promocję działań i to w roku wyborczym. Opozycja, czyli Łódź 2020, PiS i SLD mówi wprost, że usunięcie rzeczniczki to zemsta za zmiany w budżecie. Urzędnicy Zdanowskiej przeprowadzili serię briefingów dokładnie informujących o tym, czego zabraknie w związku z takim, a nie innym głosowaniem budżetu. Nie mówią tylko, że klub PO także budżet w takim kształcie poparł.
A co mówi PO i Tomasz Kacprzak, dziś już szeregowy radny, a propos zapowiedzi zwolnienia Anny Kuźmickiej? Nic. Po prostu nic. A zdawałoby się, że po takiej tyradzie a propos decyzji Kropiwnickiego, radny Kacprzak za sam pomysł zwolnienia rzeczniczki powinien rozszarpać tego, kto się odważy to zrobić. Odważyła się prezydent Zdanowska, koleżanka z partii. Cóż, pani prezydent…
Nie powinna się pani przejmować krytyką opozycji w tej kontrowersyjnej sprawie, skoro pogrywanie rzeczniczką RM już w 2009 r. pani kolega z partii nazwał poczynaniami „złośliwymi wobec radnych”, a także „śmiesznymi”. Zapewne i dziś radny Kacprzak „tego nie rozumie”, a i argumentacja prezydent też go „nie przekonuje”. Jako, że cytat sprzed lat prawie pięciu aktualny jest i dziś, powinna pani „więcej czasu poświęcić na zmiany w mieście, a nie w urzędzie”. Mówi to pani kolega, Tomasz Kacprzak.
Cóż tu dodać jeszcze? Nic. Rzeczywistość polityczna, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzi najbanalniejsza hipokryzja, po prostu komentuje się sama.